gra się nieco wyrównała, a Polonia przenosiła ciężar gry bliżej środka i nagle w 38 minucie po wydawać się mogło nie groźnej sytuacji tracimy gola. Miejscowi mieli aut, który wybili, jeden z graczy Polonii wysokczył i piłka niesiona wiatrem zatrzepotała w bramce pomimo rozpaczliwej interwencji Poziemskiego.
Druga połowa to postawienie wszystkiego na jedną kartę przez Polonię i nasze nieliczne ataki. Sytuacje sam stwarzał sobie Mastaj, jednak brakowało mu szczęscia przy wykończeniu. Okazję miał również Niklewicz, jednak "podpalił się" i zamiast dograć, piłka skoczyła mu na nierówności i poszybowała nad bramką. W 70 minucie jeden z graczy Polonii kiwnął naszych dwóch graczy na lewej stronie boiska, po czym dosrodkował lewą nogą, a piłka przeszła po głowie pełniącego rolę kapitana w drugiej połowie - Grzesiaka, niestety akcję zamknął polonista i miejscowi wyszli na prowadzenie. Piłkę meczową miał dla nas Paweł Smagacki, który na kilka chwil przed końcem dostał idealną piłkę, odwrócił się i będąc niemal sam na sam z bramkarzem rywali, strzelił ponad poprzeczką.
Reasumując przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. nie po tylu stworzonych okazjach... Zastanawiałem się przed meczem, jak Dwór wygrał w Kopytowej 5-0 i znalazłem odpowiedź. Po prostu po strzeleniu gola, dobił miejscowych kolejnym, a ci stracili ochotę do gry. My zaś, zamiast podwyższyć proawdzenie, daliśmy miejscowym dojść do głosu, strzelić bramkę, a ci nie mając nic do stracenia grali z podwójną mobilizacją. Szkoda, bo okazji nie brakowało, a boiska w Kopytowej nie odczarowaliśmy, jak zwykle przegrywając.
SKŁAD:
Poziemski - Czuba, Garbacik, Flis, Krzywiński - Dubiel, Madejczyk (46' Smagacki), Andreasik (46' Kaleta 75' Makara), Grzesiak - Kowalski (67' Niklewicz), Mastaj
BRAMKA:
Krzywiński
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
1.
2.